Czasy, kiedy godzinami siedzieliśmy przed odbiornikiem TV przemijają bezpowrotnie. W tej postaci jaką znamy – czyli oglądamy co kliknięcie pilotem przyniesie. A mnóstwo z nas całkowicie zrezygnowało z oglądania telewizji.
I świetnie, bo tylko wyjdzie nam to na zdrowie. Od dawna wiadomo, że telewizor to złodziej czasu i narzędzie do wpajania ludziom sprzecznych informacji. Reklamę można wykupić, program zasponsorować – jednym słowem manipulator. Oczywiście jest mnóstwo ciekawych pozycji, jednak najpierw sztuką jest je odnaleźć by potem móc w odpowiedniej porze obejrzeć. Nasze przekonanie co do przekazów jest naiwne, bo wierzymy że wszystko jest prawdą.
Muszę sięgnąć do lat dzieciństwa, kiedy nadawano tylko dwa kanały. Ramówka była stała jak beton, a kiedy przegapiłeś odcinek serialu lub bajkę powtórki nie było (pamiętacie „Czarne chmury“?). Nie istniały reklamy, w przerwach nadawano zapowiedzi. Było to najpotężniejsze medium i źródło informacji, długo mówiono że telewizja to „czwarta władza“.
I nagle pojawił się „Prusakolep“. Dokładniej reklama środka na insekty, a po niej inne. Zamiast zachwycać się meczem, prawie każdy komentował krótkie komercyjne filmiki. A potem musiał ten produkt kupić, nie wypadało nie mieć rzeczy reklamowanej. Totalna propaganda.
Nastanie demokracji w Polsce przyniosło istotne zmiany – nadawanie rozpoczęła telewizja Polsat, na sklepowych półkach pojawiła się kiełbasa i banany. Niestety, zauroczony kolorowymi programami Polak coraz więcej czasu spędzał przed telewizorem, przez co moim zdaniem wolny raczej nie był. Dodajmy kablówki, swobodny dostęp do anten satelitarnych i telewizorów w sklepach (tak, tak – po kolorowego Neptuna 505 należało się zapisać i kilka razy stawiać się na sprawdzaniu listy obecności).
Internet zmienił oblicze telewizji. Pisząc brutalnie zawłaszczył część widzów. Jak dużą? Procenty zmierzają w stronę sieci, a telewizor zostaje podłączany do komputera lub Xboxa jako monitor. Odpływ widzów powoduje mniejszy zastrzyk gotówki, bo ta przez reklamodawców częściej trafia do Internetu.
Co zatrzyma telewizje przy życiu? Transmisje na żywo, ten przekaz przecież ciężko zmanipulować. Jednak i tu portale nie zostaną w tyle, ten najbardziej znany już oferuje każdemu z nas taką możliwość. Z praktyki wiem, że telewizor codziennie włącza pokolenie starszych osób. Również młodsze grono najmłodszych ma potencjał, w każdej kablówce znajdziemy kilkanaście kanałów dla dzieci.
Nowością ostatnich lat są telewizje internetowe. Ipla, Netflix, TwojaTV, Horizon Go to kilka przykładowych. Przewagą takiego sposobu oglądania jest mobilność, możemy będąc daleko od domu w podróży śledzić ulubione programy na laptopie, tablecie lub smartfonie. Podobnie w domu – zamiast siedzieć na kanapie możesz wykonywać inną czynność zerkając w monitor.
Kim są osoby, które całkowicie zrezygnowały z odbiornika TV? To ludzie świadomie oglądający wybrane programy z pomocą sieci. Mają swoje ulubione seriale, filmy, muzykę ale też pozycje rozwojowe, kursy, poradniki czy książki w postaci audiobooków. Bieżące informacje czerpią z portali, prawdopodobnie w jak najbardziej optymalny sposób opisany w tym wpisie: https://www.jaknajlepiej.pl/jak-najlepiej-oszczedzic-czas-czytajac-duze-portale-informacyjne/ . Mają też mały problem – czym zastąpić wolną przestrzeń w salonie?
Telewizja tradycyjna nie zniknie tak szybko jakby się mogło wydawać. Spora grupa osób wciąż traktuje ją jako podstawowe źródło informacji i tak zostanie. Inni mają za to ogromny wybór kanałów przez Internet i ten komfort sprawi, że ten rynek będzie rósł i dominował.